Grudniowe spotkanie w ramach Studium Wiedzy o Sztuce i Historii miało odniesienie do niedawno otwartej wystawy „W drodze do niepodległości. Kanadyjski przystanek Kościuszko w Niagara-on-the-Lake”. Kuratorka pokazu dr Anitta Maksymowicz przygotowała prelekcję połączoną z kuratorskim oprowadzaniem po zgromadzonych na ekspozycji zdjęciach i dokumentach.
W pierwszej części spotkania zostały nakreślone uwarunkowania społeczno-polityczne, będące przyczynkiem utworzenia Armii Polskiej we Francji. Jak się okazuje, na wieść o tym wydarzeniu wielu Polaków mieszkających za oceanem postanowiło wziąć czynny udział w walce o wyzwolenie ojczyzny spod jarzma zaborców. W Ameryce rozwinął się wielki ruch patriotyczny, a wśród licznych jego przejawów było m.in. utworzenie obozu szkolącego rekrutów w Niagara-on-the-Lake w Kanadzie.
Jednym z liderów ruchu patriotycznego w USA był Ignacy Jan Paderewski, i właśnie znaczenie jego poczynań oraz zabiegów – na rzecz sprawy polskiej – wielokrotnie podnoszone były w trakcie prelekcji. Dr Maksymowicz wspomniała również zasługi kobiet: Heleny Paderewskiej (założycielki Polskiego Białego Krzyża) oraz Elisabeth Acher, dziennikarki lokalnej gazety z Niagara-on-the-Lake opisującej niemal każdego dnia życie rekrutów w obozie Kościuszko. Między innymi dzięki tym relacjom wiemy jak wyglądało obozowa codzienność. Bo oprócz czynności typowo wojskowych takich jak musztra czy ćwiczenia prelegentka przedstawiła również życie prywatne przyszłych żołnierzy. Podczas którego realizowali swoje potrzeby duchowe, oddawali się zajęciom kulturalnym, pisali listy. Uczestniczyli także w zajęciach rekreacyjnych oddając się uprawianiu różnych dyscyplin sportu: bejsbolu, boksu czy zapasów.
Poruszającym fragmentem była opowieść o grobach Polaków, które zostały w kanadyjskim miasteczku. Pochowanych zostało tam blisko 20 żołnierzy z ogólnej liczby 40, którzy zmarli na groźną hiszpankę. Na cmentarzu miejskim została wydzielona specjalna kwatera, gdziej pochowano młodych patriotów, którzy nie doczekali walki o niepodległość – swojego, lub znanego już tylko z opowieści rodziców – kraju. Teren ten dzięki staraniom, wspomnianej wyżej Elisabeth Acher należy dziś do terytorium Polski.
Anitta Maksymowicz podniosła w swoich rozważaniach również kwestię niedostatecznej dziś wiedzy o czynie zbrojnym, zasługach i poświęceniu Polaków z Ameryki walczących o niepodległy byt ojczyzny. Przytoczone przez nią liczby mówią same za siebie. Armia Polska generała Hallera, utworzona we Francji i przerzucona na tereny polskie, liczyła ponad blisko 80 tys. Z kolei Legiony Polskie Piłsudskiego, uważane dziś za najważniejszą formację tamtych dni, około 30 tys. Warto przy tym pamiętać, iż młodzi rekruci z Ameryki musieli poświęcić znacznie więcej. Zostawili swoje domy, wyjechali w niepewne nie mając oparcia rodziny czy przyjaciół. Ich poświęcenie okupione zostało nieraz śmiercią, często ciężkimi ranami, a w przyszłości również brakiem uznania i wręcz zapomnieniem. Również ze strony wymarzonej ojczyzny.