Wśród gości pojawili się m.in. pierwsi pionierzy Zielonej Góry, sybiracy, osadnicy, przesiedleńcy, ale również i ci, którzy musieli z tych ziem uciekać. Było też grono osób, którym nie dane było doczekać zakończenia budowy nowej części muzeum – ich reprezentowali potomkowie. Ważną grupę zaproszonych stanowili animatorzy życia społecznego i kulturalnego czasów powojennych, kolekcjonerzy i historycy.
Spotkanie miało dwie odsłony. Podczas pierwszej z nich kuratorzy przekazali informacje o zakresie wystawy, sposobie jej zwiedzania oraz zawartości multimediów. Po tym wprowadzeniu jedna grupa zwiedzających została zaproszona do obejrzenia filmu zawierającego wspomnienia osadników, natomiast druga udała się na ekspozycję. Skumulowany przekaz, nasycenie artefaktami, odwołanie do przeszłości zamierzchłej i tej zaledwie minionej – jeszcze całkiem namacalnej i odciskającej swój ślad w ich życiu – pobudziły emocje gości. Do niektórych ekranów zawierających aplikacje trudno było dotrzeć. Głowa przy głowie (ale w maseczkach) każdy próbował odnaleźć znaki swoje lub swoich bliskich.
O tych maseczkach wspominamy tu nie bez przyczyny. To była jedyna grupa zwiedzających, która bez zbędnych komentarzy dostosowała się do wymogów czasu pandemii. Przy czym warto zauważyć, iż większość to osoby w wieku bardzo zaawansowanym, które wykazały wielka wole i hart ducha by wziąć udział w wernisażu. To jest też pewien znak, pewien symbol tego pokolenia, które przeżyło nie mając żadnych przesłanek na lepszą przyszłość.
Dla zainteresowanych udostępniona została również druga ekspozycja powstała dzięki projektowi „Rozbudowa i modernizacja Muzeum Ziemi Lubuskiej” poświęcona sztuce współczesnej.