Trzonem wystawy jest zestaw 25 plansz dokumentujących (cząstkowo) przedwojenne dzieje fabryki oraz czasy (już znacznie szerzej), gdy jej właścicielem stało się państwo polskie. Poszczególne fazy rozwoju ZASTALU pogrupowane zostały dekadami. Oprócz danych produkcyjnych, zdjęć, opisów uwarunkowań społeczno-politycznych, znalazły się informacje o wyrobach będących chlubą lokalnego przemysłu. Odrębną tablicę poświęcono przemontowni w Braniewie, o której niewiele osób wie, że była fabryką-córką zielonogórskiego hegemona. Szeroko przedstawione zostały różnorodne działania socjalne zakładu: opiekę medyczną, mieszkaniową, wypoczynkową, rekreacyjną, sportową czy kulturalną. Ważnym i bardzo emocjonalnym segmentem tej części ekspozycji są wspomnienia pracowników.
Wystawa unaocznia znaczenie zakładu dla Zielonej Góry, który przez lata był nie tylko jednym z największych pracodawców, ale również i ważnym inwestorem. Wsparł m.in. budowę Elektrociepłowni i stadionu przy ul. Sulechowskiej. Do dziś w tkance miasta funkcjonuje Osiedle Zastalowskie z ulicami: Konstruktorów, Mechaników, Spawaczy. Współczesny Aldemed mieści się w siedzibie niegdysiejszej fabrycznej przychodni zdrowia, a fani koszykówki – kibicując swojej pierwszoligowej drużynie – nadal skandują ZASTAL, ZASTAL, ZASTAL… choć nazwa zespołu od lat jest zmieniona. Mieszkańcy miasta wielkim sentymentem darzą również Zastalowską Orkiestrę Dętą, która wielokrotnie uświetniała i nadal uświetnia lokalne uroczystości.
Na wystawie pojawią się także pamiątki: zdjęcia, dyplomy, proporczyki, gadżety, pieczątki, referentki, trofea i sztandary. Atrakcją dla zwiedzających będą z pewnością dwa torowiska wijące się wśród eksponatów, na których ustawione zostaną miniaturowe węglarki autorstwa Jana Jarziny, jednego z byłych pracowników fabryki.
Ogromną role w przygotowaniu wystawy odegrały spotkania i wywiady z pracownikami, chętnie dzielącymi się swoimi wspomnieniami. Byli to: Czesław Fedorowicz, Zbigniew Galbierczyk, Emilia Jarzina oraz Jan Jarzina, Stanisław Lach, Kazimierz Ludwiczak, Krystyna Malentowicz, Eugeniusz Manowiec, Witold Michałowski z Braniewa, Leszek Muszkieta, Jan Olszewski, Czesław „Maciej” Protasewicz, Hieronim Rutkowski, Grażyna i Edward Solscy i Jan Szarek.
Kluczową funkcję w opracowaniu warstwy merytorycznej do plansz informacyjnych odegrał ostatni dyrektor Zaodrzańskich Zakładów Przemysłu Metalowego ZASTAL – Czesław Fedorowicz.
Kurator wystawy:
dr Izabela Korniluk
Termin wystawy:
6 II – 7 IV 2019 r.
Oficjalną cześć wernisażu rozpoczął hymn Zielonej Góry w wykonaniu członków Orkiestry Zastalowskiej. W tej części spotkania, oprócz gospodarzy Muzeum, wystąpił ostatni dyrektor fabryki – Czesław Fedorowicz, będący dla organizatorów wystawy bezcennym źródłem informacji podczas jej realizacji.
Wśród gości zdecydowaną większość stanowili dawni pracownicy fabryki. Jedni w gronie przyjaciół lub z rodziną inni samotnie – wszyscy jednak z błyszczącymi oczyma i pełni emocji zanurzali się w czas miniony. Znowu byli w Zastalu, jego drobnej namiastce, którą stworzyła dr Izabela Korniluk przygotowując bez mała dwa lata wizualną monografię zielonogórskiego hegemona. Ekspozycję, składającą się z ponad pół tysiąca zdjęć, wspomnień, przeróżnych pamiątek, kronik, zszywek „Zastalowca” i wreszcie z plansz opisujących powojenne dzieje zakładu.
Pomimo tego, że ekspozycja mieściła się w trzech salach z każdą chwilą robiło się coraz duszniej. Ludzie stali obok siebie, ramię w ramię, głowa obok głowy i w skupieniu przyglądali się fotografiom z tamtych lat. Wyłuskiwali na nich starych znajomych, odnajdywali siebie. Byli wzruszeni i przypominali sobie życie sprzed kilku dekad. Ale nie tylko na zdjęciach czy w tekstach artykułów się odnajdywali. Wystawa stała się też okazją do spotkań twarzą w twarz, niekiedy po wielu latach. Stawali wtedy w małych grupkach i wspominali. Zaskoczeni, zachwyceni. Wielu z nich mówiło – wystawę obejrzę później, na spokojnie, teraz chcę się nagadać albo trzydzieści lat w Zastalu – całe moje młode życie.
Prawdziwą furorę robiła prezentacja miniaturowych wagoników produkowanych w Zastalu. Nie dość, że węglarki, ustawione były na torach przecinających naturalne szlaki komunikacyjne sal wystawienniczych, to jeszcze ich rozmiar sprzyjał temu, by najmłodsi mogli nimi „podróżować”. Ci, którzy z racji wieku nie mogli skorzystać z tej atrakcji, z zazdrością obserwowali rozgorączkowane dzieciaki. Realizatorem tej części ekspozycji był Jan Jarzina, wieloletni pracownik zakładu, modelarz i kolekcjoner.
W trakcie wernisażu zbierane były głosy poparcia pod petycją o upamiętnienie ZASTALU, nazwaniem jego imieniem ronda usytuowanego przy nowym centrum przesiadkowym.
Zrealizowano przy pomocy finansowej Miasta Zielona Góra