W roku 1429 miało miejsce bardzo ważne dla Zielonej Góry i jej mieszkańców wydarzenie. Władzom miasta udało się zakupić brakującą część Oderwaldu – dużego kompleksu lasów przyległych do brzegów Odry. Starania o uzyskanie całości dóbr nad rzeką zaczęły się znacznie wcześniej, bowiem już w 1409 roku zakupiono Zawadę od księdza Petera Gunzla oraz braci Hansa i Jona z Łężycy. Jak głosi legenda, nawet zielonogórzanki przyczyniły się do nabycia lasu nad Odrą, bowiem sprzedawały swoją biżuterię, by pomóc uzbierać kasie miejskiej odpowiednią sumę na kupno Oderwaldu. Jak się później okazało, była to bardzo korzystna i cenna inwestycja.
Zawiadywane przez miasto nadrzeczne dobra przynosiły mu wiele korzyści, ale także i zmartwień. Tereny te przez większą część roku leżały pod wodą. Zdarzało się nawet, iż dostawała się ona do domostw w pobliskiej Krępie. Niemniej jednak dobra Oderwaldu i wsie zielonogórskiej kamery (Zawada, Krępa, Chynów, Łężyca i Wysokie) były dla władz miejskich niezwykle istotne.
Cała posiadłość leśna zarządzana była przez nadleśniczego, którego siedziba znajdowała się w Krępie. Spośród wielu leśników, jednym z najbardziej dbających o Oderwald był Otto Mülsch, który z ramienia miasta zarządzał lasami przez 20 lat (1900-1920). Dbał nie tylko o napełnianie kasy miejskiej, ale też starał się, by miejsce to przyciągało turystów. Za jego sprawą Zielona Góra inwestowała w drogi dojazdowe, ścieżki leśne i różnorodny drzewostan.
Drzewem najczęściej występującym w Oderwaldzie był dąb. Teren zalesiano także sosną i olchą. Drzewostan ten przynosił w początkach XX wieku znaczne dochody do kasy miejskiej, choćby ze skupu żołędzi. W lasach zamieszkiwało także wiele gatunków zwierząt: borsuki, lisy, kuny czy tchórze oraz liczne ptactwo: jastrzębie, kanie, myszołowy, krogulce i sokoły. Działalność administracyjna władz miejskich oraz nadleśniczych sprzyjała rozwojowi infrastruktury ułatwiającej i umilającej pobyt nad Odrą – w Krępie powstała restauracja (tzw. Oderwald Établissement), ścieżki spacerowe z miejscami do wypoczynku nad licznymi starorzeczami i nad samym brzegiem Odry, miejsca kąpieliskowe i pomniki przyrody. Ten urokliwy zakątek nad Odrą stał się wnet szczególnym terenem nie tylko dla władz miejskich, ale także i dla zwykłych zielonogórzan, którzy spędzali w nim wolny czas; można było tam bowiem popływać, zapolować na zwierza, złowić dorodne ryby, pospacerować, a także zjeść posiłek w restauracji. Ten urokliwy zakątek nad Odrą stał się wnet miejscem szczególnym nie tylko dla władz miejskich, ale także i dla zwykłych zielonogórzan, którzy spędzali tam wolny czas. Mieli możliwość popływać, zapolować na zwierza, złowić dorodne ryby, pospacerować, a także zjeść posiłek w restauracji. W Oderwaldzie odbywały się festyny szkolne i tam również kierowały się wycieczki zielonogórskich uczniów czy mieszkańców pobliskich wsi.
Największe święto obchodził Oderwald 22 i 23 czerwca 1929 roku, kiedy to miasto Zielona Góra uroczyście fetowało 500-lecie posiadania lasów nadodrzańskich. W sobotę 22 czerwca od godziny 1800 rozbrzmiewała na rynku muzyka, a przemowę inauguracyjną wygłosił burmistrz miasta A. Lemme. W niedzielę 23 czerwca od godziny 1000 zaczęły się główne uroczystości, których najważniejszym punktem było poświęcenie kamienia upamiętniającego 500. rocznicę przynależności Oderwaldu do Zielonej Góry. Do lasu nadodrzańskiego udały się dwie sztafety (trasa pierwszej wiodła przez Chynów, a trasa drugiej przez Łężycę), które po przybyciu na miejsce przekazały nadburmistrzowi Bussemu dokument z tekstem o historii tego miejsca. Po odśpiewaniu pieśni na cześć Oderwaldu nastąpiły przemowy szefa działu leśnego rady miejskiej Hampela i nadburmistrza Bussego oraz poświęcenie samego kamienia. Po południu w Zielonej Górze przemaszerował uroczysty korowód pod hasłem „Dawniej i teraz”, w którym uczestniczyły 43 grupy prezentujące dzieje Oderwaldu. Uroczystości zakończyły śpiewy i tańce na rynku.
Obecnie las nadodrzański nie tętni już życiem, jak przed wojną. Zarządzane przez Nadleśnictwo Zielona Góra miejsce jest nadal piękne i choć nie przyciąga już tak wielu zielonogórzan, to swój raj mają tam nadal wędkarze, grzybiarze i rowerzyści.