Milcz albo powiedz coś takiego,
co jest lepszym od milczenia
Pitagoras
Prace artysty, w tym te prezentowane na wystawie, są pełne symboliki i nawiązań do trudnych wydarzeń historycznych, które na zawsze odcisnęły piętno na życiu wielu ludzi. Wystawa Zbigniewa Więckowskiego nawiązuje do bolesnych wydarzeń historycznych i powstała z potrzeby upamiętnienia dramatycznych losów Polaków.
Wystawa! Wystawa! Wystawa! Od sztalugi po regały książek i albumów, pełnych szuflad, kaset wypełnionych pędzlami, tubami farb i innymi akcesoriami, wszystko doznało nadzwyczajnego poruszenia, zaczęło żyć! Spontaniczny bodziec do ich używania, szok – efekt obudzenia. Na prośbę wnuka Roberta Macholaka wykonałem kilka rysunków, patrząc na rzeźbę pt. Matka Sybiraczka, żeby aktywnie włączyć się w ekspozycję w Muzeum Ziemi Lubuskiej towarzyszącą uroczystościom obchodów 85. rocznicy napaści sowieckiej na Polskę 17 września 1939 roku. Rzeźba, która stoi w centrum Zielonej Góry, jest dziełem Roberta Tomaka. Przedstawia Madonnę osłaniająca dwójkę dzieci.
Moje rysunki są jej parafrazą, a nie wierną kopią. Zadbałem o kompozycję i ważniejsze detale, przy tym pełna swoboda, prawie interpretacja. Bo twarz mojej Madonny Syberyjskiej jest twarzą mojej Matki Zofii Więckowskiej, z domu Zwierowicz: autentycznym wizerunkiem osoby, która cierpiała z dala od rodziny i pięciorga swoich dzieci. Zofia po siedmiu latach okrutnej zsyłki, po ukończeniu szkoły pielęgniarskiej w Świeradowie, rozpoczęła pracę w Szpitalu Powiatowym w Świebodzinie. Była osobą znaną, poważaną, szanowaną, lubianą. Tragedia Zofii rozpoczęła się po śmierci jej męża, a mojego ojca, w 1943 i po aresztowaniu, w noc wigilijną 1944 roku. Wraz z moim najstarszym bratem Stefanem udała się do krewnych, do pobliskiej wsi, na wieczerzę, w której również brali udział antysowieccy partyzanci. Ktoś doniósł, dom został otoczony przez NKWD, żołnierze wydostali się bez problemu, a wszystkie kobiety zostały aresztowane, także moja mama i Stefan. Potem nasz dom został bestialsko przeszukany.
Pod silną eskortą enkawudzistów Zofię Więckowska i mojego brata przewieziono do Słonimia i osadzono w więzieniu. Stefana i nas, resztę dzieci, uratował, a właściwie ocalił od wywózki na Sybir wujek, brat mojego ojca, Jan Więckowski, także dzięki łaskawości dyrektora więzienia, który widocznie nie był stuprocentowym homo sovieticus. Mój ojciec przypłacił życiem ukrywanie się przed Niemcami i czynne wspieranie partyzantki, która nie zgadzała się z ustaleniami zawartymi na konferencji w Jałcie.
Trauma jest w nas i niechybnie odbije się na kolejnym pokoleniu!
Zbigniew Więckowski
Paryż, 7 lutego 2024
Zbigniew Więckowski ukształtował swój warsztat malarski i myślenie o sztuce w kręgu profesorów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, w której żywe były tradycje Komitetu Paryskiego. […] to była grupa polskich artystów, którzy w latach dwudziestych zamieszkali w Paryżu i kontynuowali swe studia obcując ze sztuką Bonnarda, Mattisa, Soutina. Po wojnie najwybitniejsi, jak E. Eibiche, J. Cybis, P. Potworowski, zostali profesorami szkół artystycznych. W kręgu sztuki francuskiej pozostawał także Wacław Taranczewski, profesor Zbigniewa Więckowskiego. Zbigniew Więckowski debiutuje w latach sześćdziesiątych, kiedy nadal żywe są kontynuacje szkoły paryskiej i rozwija się malarstwo abstrakcyjne. W obydwu wypadkach jest to sztuka opozycyjna w stosunku do narzucanego w latach pięćdziesiątych socrealizmu, sztuka czysta, czerpiąca z najlepszych doświadczeń postimpresjonizmu i ekspresjonizmu. Zbigniew Więckowski jest kontynuatorem tych dwu nurtów sztuki polskiej, ale jednocześnie poszukuje własnej drogi obok dwu wielkich twórców – Soutina i Czapskiego. Dla niego sztuka figuratywna i abstrakcyjna jest przede wszystkim wyrazem przeżyć, próbą wyrażenia siebie i własnej wizji świata, losu człowieka zagubionego w kosmosie, stojącego wobec tajemnicy wszechświata i mrocznych stron ludzkiej natury.
Waldemar Błoński, Poeta światła i koloru.
Wykołysała go ojczysta ziemia, rozbudziła uczuciowość i wrażliwość na piękno. Dojrzewał do zrozumienia sensu i tragizmu jej dziejów. Nie zatracił łączności z krajem mimo wewnętrznej potrzeby poszukiwania nowych wrażeń i nowych doznań. To ciągle uczucie nienasycenia pomaga mu potężnieć i tworzyć. Wizje malarza przeradzają się, w toku walk prowadzonych z sobą samym, w obrazy, sceny, kompozycje. Puste ramy na sztalugach nigdy nie były dla Więckowskiego przestrzenią martwą. W niewyczerpanej wyobraźni artysty tłoczą się formy, barwy, linie, domagając się przełożenia na fakturę malarską, graficzną, teatralną. Stąd częste uczucie rozterki, walki z sobą samym, koniecznością wyboru. I wtedy sentymentalny, łagodny Zbyszek staje się surowy, rygorystyczny, klasyczny prawie. Zdumiewa to u tego neoromantyka, wychowywanego przez kilka szczęśliwych lat w Akademii, która dała nam malarstwo Młodej Polski.
Tadeusz Domański, O Zbigniewie Więckowskim.
Kurator wystawy: Leszek Kania
Czas trwania wystawy: IX – X 2024
Zbigniew Więckowski – urodził się 3 sierpnia 1939 roku w Polsce, na Polesiu. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie od 1958 do 1964 roku – malarstwo pod kierunkiem prof. Wacława Taranczewskiego i scenografię pod kierunkiem prof. Andrzeja Stopki. Otrzymał tytuł magistra sztuki w zakresie malarstwa i scenografii. Pracował jako scenograf teatralny w wielu miastach polskich i za granicą, m.in. we Francji i Brazylii. Zrealizował projekty kostiumów i dekoracji do ponad pięćdziesięciu spektakli. Od roku 1973 mieszka w Paryżu. W latach 1997-2008 związany z międzynarodową grupą artystyczną „Decentryzm”. Uczestniczył w wielu wystawach zbiorowych oraz indywidualnych we Francji i poza jej granicami.